Reklama

Niedziela w Warszawie

Imieniny Ojca Maksymiliana

Imieniny o. Maksymiliana Kolbe franciszkanie obchodzili zawsze uroczyście. Uroczyście było także po niemieckiej agresji, tyle że nie w Niepokalanowie, ale w obozie w Amtitz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiosną 1939 r. marszałek Edward Rydz-Śmigły, wódz naczelny, otrzymał z Niepokalanowa niezwykłą przesyłkę: list od gwardiana klasztoru o. Maksymiliana Kolbe i 1200 zł. Pieniądze uzbierano w niezwykły sposób: zakonnicy odmawiali sobie przez kilka tygodni cukru, a zaoszczędzone pieniądze przekazali „na potrzeby Wojska Polskiego”. Już wtedy spodziewano się wojny, którą w sierpniu czuło się już w powietrzu. W klasztorze franciszkanów w Niepokalanowie udzielała się mobilizacyjna gorączka. Kopano rowy przeciwczołgowe, montowano syreny alarmowe, trwały ćwiczenia obrony cywilnej. „Co do wojny, u nas nerwy spokojne, chociaż pogotowie coraz większe” – pisał o. Kolbe.

W końcu sierpnia wygłosił przemówienie do braci. Tłumaczył, że życie człowieka składa się z trzech części: przygotowania do pracy, samej pracy i cierpienia. Na to ostatnie przygotowywał wszystkich, ale przede wszystkim siebie. Kilka dni później Niemcy uderzyły na Polskę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Za drutami

Reklama

W Niepokalanowie Niemcy zjawili się 13 września. Zakonnikom pozwolono co prawda pozostać na miejscu, ale względna stabilizacja nie potrwała długo. Po tygodniu przyjechało gestapo, by zapowiedzieć zakonnikom, że zostaną deportowani. W klasztorze pozostali dwaj franciszkanie, by opiekować się rannymi z tłumu uchodźców, którzy przewijały się przez Niepokalanów. Zresztą większość zakonników – na wezwanie władz cywilnych – wyjechała wcześniej z Niepokalanowa, leżącego na strategicznej trasie Poznań-Warszawa i narażonego na bombardowania.

Najpierw pojechali ciężarówką przez Rawę Mazowiecką do Częstochowy, potem – już w bydlęcych wagonach – na zachód. Transport zatrzymał się w Amtitz (dzisiejsze Gębice) koło Gubina, gdzie trafili za druty obozu dla jeńców cywilnych. Więźniów – a byli tam rozmaici ludzie: Polacy, Żydzi, duchowni, wierzący i ateusze, uczciwi i złodzieje – ściśnięto w 200-osobowych namiotach. Gdy jedni modlili się, inni przeklinali, wszystkim doskwierał chłód, głód i robactwo. Jednak zakonnicy z Niepokalanowa przyzwyczajeni do rygoru zakonnego, nieźle znosili te warunki.

Porcja chleba

Reklama

Imieniny zakonne o. Maksymiliana, przypadające na 12 października, w klasztorach, w których mieszkał, były obchodzone uroczyście, w miłej, rodzinnej atmosferze. O takiej atmosferze trudno mówić w Amtiz, niemniej o uroczystości nie zapomniano. Oficjalne składanie życzeń odbyło się wieczorem w wigilię imienin. Bracia otoczyli Gwardiana i zaśpiewali „Niech żyje nam”. O. Maksymilian poczęstował ich tym, co miał: podzielił przydziałową porcję chleba na drobne kawałki i rozdał. Pocieszał też, jak to miał w zwyczaju, pokazując pozytywne strony dramatycznej sytuacji. – Przywieźli nas tu darmo i barak jakiś jest i co zjeść. A dla wielu ludzi może to jedyna okazja, by uporządkować swe sprawy z Panem Bogiem, albo by wzbudzić większe zainteresowanie się religią, która daje siłę, by spokojnie, a nawet ze śpiewem pieśni znosić tak przykre dla natury warunki życia – mówił. – Gdybyśmy tu chcieli przyjechać, ile by trzeba poczynić starań o dokumenty i nie pozwolono, by nam na taką misję.

Tak: misję, bo tak traktował pobyt w obozie. Nawet do niektórych Niemców znalazł drogę – jak zaznacza o. Albert Wojtczak OFMConv., biograf o. Kolbe. Rozdawał im medaliki traktował ich tak, jakby nie byli nigdy jego wrogami. „Rzeczywiście byli dla niego tylko biednymi, nieszczęśliwymi ludźmi” – pisze o. Wojtczak.

Czas próby

Sytuacja zmieniła się miesiąc później. Franciszkanów załadowano do pociągu towarowego i przewieziono do Ostrzeszowa, gdzie w dawnej szkole salezjańskiej mieli spędzić kolejny miesiąc. 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, uwolniono więźniów, w tym franciszkanów, którym pozwolono wrócić do Niepokalanowa. Przez to uwolnienie akurat w tym dniu – pisał potem o. Kolbe – Matka Boża dała odczuć swoją opiekę.

To, co zobaczyli po powrocie przerażało: Niepokalanów był spustoszony. Słynną figurkę Matki Bożej roztrzaskano, Niemcy zdemontowali wszystkie cenniejsze maszyny, urządzenia i materiały. To, czego nie zrabowali Niemcy, padło łupem miejscowych rabusi.

Reklama

Rozpoczął się czas kolejnej próby dla zakonników. Trzeba było żyć dalej, wspólnota wzięła się ostro do pracy. Kilkudziesięciu franciszkanów (na pobyt tylu zgodziły się władze okupacyjne) zarabiało na chleb świadcząc usługi – mechaniczne, stolarskie, zegarmistrzowskie – dla okolicznej ludności. W jednym z budynków uruchomiono schronisko PCK, bracia opiekowali się kilkudziesięcioma rannymi. Przez klasztor przewinęło się w tym czasie, pod czujnym okiem Niemców, kilka tysięcy uciekinierów.

W tej atmosferze – jak podkreśla Philippe Maxence, biograf o. Kolbe – obchodzono w Niepokalanowie Boże Narodzenie. Dla rodzin żydowskich o. Kolbe zorganizował specjalna Gwiazdkę, nie zapominając o drobnych upominkach.

O. Kolbe, dziś święty, nie mógł przypuszczać, że rok 1940 rozpoczyna ostatnie jego miesiące na wolności. Aresztowany rok później, trafił do Auschwitz, gdzie wybrał śmierć w zamian za współwięźnia.

* * *

Regulamin życia

Mówi ks. Grzegorz Bartosik, profesor UKSW:

Postawa o. Maksymiliana w tym czasie, a potem jego męczeństwo, były podsumowaniem, kropką nad „i” całego jego życia. Przez całe życie, a widać to szczególnie w Niepokalanowie, ale i na misjach, podstawą dla o. Maksymiliana, zawsze była miłość do Pana Boga i do drugiego człowieka. Bracia, którzy go wspominali, m.in. w związku z beatyfikacją, czy kanonizacją, podkreślali jego gotowość do poświecenia, do ofiary, miłości, do służby innym. Obecność Żydów, w tym dramatycznym czasie w Niepokalanowie, udzielana im pomoc, też o tym świadczą. Miał regulamin życia – według którego nie wolno pominąć żadnej okazji do czynienia dobra – i ściśle się tego trzymał.

Not. wd

2014-10-01 14:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miesięcznik założony przez św. Maksymiliana M. Kolbe teraz także w wersji audio

[ TEMATY ]

św. Maksymilian Kolbe

Rycerz Niepokalanej

rycerzniepokalanej.pl

Rycerz Niepokalanej założony przez o. Maksymiliana Marię Kolbego, który był jego pierwszym redaktorem, od lutego 2021 r. oprócz tradycyjnej drukowanej formy oraz e-wydania, dostępny jest także w nowatorskiej wersji audio.

Redakcja "Rycerza Niepokalanej" przygotowała nagrania tekstów swojego miesięcznika. Artykuły czyta m.in. nowy redaktor naczelny pisma o. Piotr Szczepański.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec ze św. Maksymilianem Kolbe

2025-10-25 20:55

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Archiwum Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie

Tajemnice chwalebne Różańca świętego. Módlmy się w intencji wynagrodzenia za obelgi i bluźnierstwa przeciwko Bożemu Macierzyństwu Maryi, które ranią Serce Maryi i obrażają Pana Jezusa.

Dokonałeś, Panie Jezu, swego dzieła przez Ojca, który Cię wzbudził z martwych. Wierzymy w Twoje Zmartwychwstanie. Radujemy się, że i nam pozostawiłeś pewność zmartwychwstania. Znakiem tej pewności i zapowiedzią naszego zmartwychwstania jest Uczta Eucharystyczna. Dziękujemy Ci za Twój pokarm na życie wieczne i prosimy za wszystkich, których odkupiłeś, aby przez Ciebie doznali zmartwychwstania i życia. Święty Maksymilian uczy nas"Chrystus zmartwychwstał" – powtarzają podczas Wielkanocy tysiączne usta. "I my mamy zmartwychwstać" – głosi nam wielkanocna pieśń, ale nie tylko po śmierci, lecz co rok Kościół święty wzywa do tego wiernych, nakazując spowiedź wielkanocną. Choćby kto miał nieszczęście duchowo umrzeć, choćby mu szatan mówił, że już nigdy z martwych nie powstanie, wystarczy szczere zwrócenie się do Pośredniczki łask wszelkich – Niepokalanej, by uzyskać nie tylko łaskę zmartwychwstania, ale także by osiągnąć wysoki, bardzo wysoki stopień świętości. Im kto więcej do Niej się zbliży, ten tym obficiej zaczerpnie z łask poznania i ofiarnego ukochania Boga, który z miłości ku nam poszedł aż na krzyż”.
CZYTAJ DALEJ

Media: chińskie bombowce strategiczne w pobliżu Tajwanu przed spotkaniem Xi-Trump

2025-10-27 09:35

[ TEMATY ]

Chiny

Tajwan

spotkanie Xi‑Trump

bombowce strategiczne

Adobe Stock

Chiny realizują "symulowane ćwiczenia konfrontacyjne" - donoszą media

Chiny realizują symulowane ćwiczenia konfrontacyjne - donoszą media

Chińskie bombowce strategiczne H-6K wzięły udział w „symulowanych ćwiczeniach konfrontacyjnych” w pobliżu Tajwanu - podała w poniedziałek agencja Reutera, zwracając uwagę, że Pekin ujawnił te informacje na krótko przed planowanym na czwartek spotkaniem prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem.

Jak podał w niedzielę wieczorem na portalach społecznościowych kanał wojskowy chińskiej telewizji państwowej, jednostki z Dowództwa Teatru Wschodniego prowadziły szkolenie, testując zdolności do „blokad powietrznych i precyzyjnych uderzeń”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję