Reklama

Wiara

Zagubienie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zgubić można jakąś rzecz. Zdarza się zgubić drogę. Można „zgubić” niewinność, szlachetność, a nawet honor. Ale można też „zgubić” siebie. Brak rzeczy zgubionych boli. A jak boli utrata wartości, które tworzą naszą osobowość? Gorycz i ból po stracie siebie są trudne do opisania.

Rzeczy zgubionych zazwyczaj szukamy. Utraty tego, cośmy w sobie mieli, jeszcze niekiedy żałujemy. Ale coraz rzadziej szukamy siebie. Dlaczego? Bo szuka ten, kto sobie uświadomił, że coś zgubił. Mieć świadomość utraty, mieć świadomość zagubienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Poszerza się dziś grono ludzi, którzy nie są świadomi tego, że się zgubili, że coś w życiu utracili. Na jakąkolwiek uwagę na ten temat, na każdą pomocną sugestię reagują nerwowo, agresywnie, a temu, kto im zwraca uwagę, zarzucają wręcz, że jest nie w porządku.

Grzesznik zgubił gdzieś swój wstyd. Dawniej ludzie wstydzili się swoich grzechów. Dzisiaj obnoszą się z nimi bez odrobiny zażenowania. Co więcej, podnoszą swoje słabości do rangi stylu życia. Bo zagubienie może się stać stylem życia. Przyzwyczajamy się do życia, na które sami wewnętrznie się nie godzimy. Wmawiamy sobie: tak się złożyło..., co na to poradzić..., nie ma wyjścia...

Reklama

Człowiek zagubiony chce, żeby Kościół akceptował ten jego stan. Oczekuje błogosławieństwa dla swojego zagubienia. Problem polega na tym, iż człowiek, któremu poplątało się życie, nie chce dać sobie powiedzieć, że nie żyje tak, jak powinien. Często nawet nie próbuje czegoś w swoim życiu prostować. Ale uparcie domaga się, żeby Kościół zaakceptował jego styl życia. A gdy w Kościele nie znajduje aprobaty dla swojego nieuporządkowania, wtedy go atakuje. W ten sposób zagubiony człowiek chce wprowadzić także Kościół w swoje zagubienie. Co więcej, słabości Kościoła stają się argumentem usprawiedliwiającym stan zagubienia.

Dlatego trzeba wyraźnie powiedzieć: Kościół nie jest wspólnotą doskonałą. Bywają w nim i tacy, którzy się pogubili, ale to nie zwalnia Kościoła od wskazywania drogi. Chrystus, który szukał zgubionych, przez nich został ukrzyżowany. Został zabity przez tych, którzy się w swoim życiu zagubili. On żyje w Kościele niedoskonałym, grzesznym i w nim szuka tych, którzy Mu się zgubili.

„Nie ma takiego oddalenia, z którego Bóg nie potrafiłby sprowadzić cię do siebie” – powiedział św. Augustyn. To też pociecha dla tych, którzy błądzą z daleka od Boga.

Zagubione statki na szerokim morzu. Jak wrócić, kiedy mgła coraz gęstsza, horyzontu jasno nie widać, a fale morza coraz mocniej biją w rozkołysany statek? Na brzegu morza stoi latarnia, na Kalwarii – krzyż. Miłość pulsuje na nim niczym światło morskiej latarni. Daje znać zagubionym duszom, że jest Ktoś, kto na nie czeka, że jest port, w którym można bezpiecznie zacumować.

Krzyż na wzgórzu. Tęskniąca Miłość wyczekuje powrotu swoich wydoroślałych dzieci. Krzyż – tu pulsuje Miłość. Kto Ją zobaczy, może się uratować. Niegasnące światło odwiecznej Miłości.

Daj się uratować Temu, który siebie utracił, aby ocalić ciebie.

Mój lekarz Chrystus
Wśród lekarzy są specjaliści od różnych chorób. Idziemy do nich, kiedy coś nam dolega. Czekamy w kolejce, niepewni diagnozy. Niektórzy z nas „dorobili” się już nawet „swojego” lekarza, bo ich choroby są przewlekłe. Zdarza się, że choruje nam dusza. Objawy tej choroby mogą być różne, czasem trudne do zdiagnozowania. Co wtedy robić? Do kogo iść?
Mój lekarz: Chrystus – specjalista od duszy. Chcemy Mu opowiedzieć o swoich dolegliwościach – o zagubieniu, rozczarowaniu, samotności, obojętności, bezradności i bezduszności. Zawierzmy Mu, a On nam pomoże, wyleczy nas, uzdrowi.

2020-02-25 11:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV do powołanych: Trzeba głosić pierwszeństwo Chrystusa

2025-12-12 13:22

[ TEMATY ]

Watykan

Leon XIV

Vatican Media

Ponieważ żyjemy w społeczeństwie hałasu, który wprowadza zamieszanie, dziś potrzebni są słudzy i uczniowie, którzy głoszą absolutne pierwszeństwo Chrystusa – wskazał Leon XIV w przesłaniu do księży, sióstr i braci zakonnych oraz seminarzystów latynoamerykańskich studiujących w Rzymie.

Papież przypomniał odbiorcom, że Jezusowe „Pójdź za mną”, czyli powołanie, to „absolutna inicjatywa Pana”, który powołuje uczniów bez ich żadnych wcześniejszych zasług, a patrzy przede wszystkim na to, aby powołanie, do którego ich zaprasza, było okazją do niesienia ewangelicznego przesłania grzesznikom i słabym.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego musimy zakazać telefonów – dla dobra dzieci, relacji i… sensu edukacji

2025-12-12 20:11

[ TEMATY ]

szkoła

felieton

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

W debacie o edukacji padają słowa: „innowacja”, „nowoczesność”, „cyfrowa przyszłość”. A tymczasem najważniejsza rzecz dzieje się tuż pod naszymi nosami: dzieci przestają być w szkole obecne. Dosłownie i w przenośni. W świecie pełnym ekranów szkoła jest jednym z ostatnich miejsc, które może (i musi) dać im ukojenie od cyfrowego zgiełku. Dlatego zakaz telefonów nie jest zamachem na wolność, lecz oddechem dla ich młodych, przeciążonych głów.

Pracowałem w dwóch szkołach o diametralnie różnych zasadach: w jednej dzieci mogły używać telefonów na przerwach, w drugiej – nie. Różnica była uderzająca. W szkole, gdzie telefony były dozwolone, uczniowie wchodzili na lekcję jak w półśnie. Jeszcze kończyli misję w grze, scrollowali w telefonie, odpisywali na wiadomości. Oczy przyklejone do ekranu, a w tle – dzwonki powiadomień. Było normalne, że w trakcie zajęć ktoś odbierał telefon od rodzica: „Ale to mama, proszę pana”.
CZYTAJ DALEJ

A jeśli to wcale tak nie było? Nowe spojrzenie na św. Józefa

2025-12-12 23:04

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red

To jeden z tych momentów, kiedy tradycyjny obraz pobożności zderza się z pytaniem: „A jeśli to wcale tak nie było?”. Wystarczy wsłuchać się w dobrze znaną kolędę „Dzisiaj w Betlejem”: „…i Józef stary, i Józef stary, Ono pielęgnuje”. Śpiewamy to bezrefleksyjnie od lat. Tymczasem najnowsza książka ks. prof. Józefa Naumowicza pt. „Święta Rodzina z Nazaretu. Historia wielkiej miłości” proponuje nam obraz Józefa, który z „Józefa starego” zmienia się w silnego, młodego mężczyznę, który… adoptuje Syna.

Przez całe wieki w wyobraźni chrześcijan utrwalał się wizerunek Józefa-starca. W apokryfach uczyniono go wiekowym, nierzadko wdowcem z gromadką dzieci z poprzedniego małżeństwa – po to, by broń Boże nikt nie podważał dziewictwa Maryi. Do tego dołożono jeszcze żydowskie skojarzenie „sprawiedliwego” z kimś dojrzałym, sędziwym, doświadczonym. Świętość równała się starość. Proste? Owszem. Tylko, jak pokazuje ks. prof. Naumowicz, teologicznie bardzo uproszczone.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję