Reklama

Historia

Wygnańcy zamordowanego miasta

Zakończenie walk w stolicy po 63 dniach powstania nie zakończyło dramatu miasta ani jego mieszkańców.

Niedziela Ogólnopolska 39/2025, str. 56-57

[ TEMATY ]

Warszawa

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Obóz Dulag 121, Pruszków

Obóz Dulag 121, Pruszków

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kapitulacja powstania zmusiła do opuszczenia miasta żołnierzy powstania i ludność cywilną i rozpoczęła kolejny etap – tułaczki i represji. Na podstawie wynegocjowanego 2 października 1944 r. układu o „zaprzestaniu działań wojennych” żołnierze AK, po złożeniu broni, mieli być traktowani jak jeńcy wojenni, a nie jak bandyci, jak nazywali ich dotąd okupanci. Oznaczało to przyznanie im praw zawartych w konwencji genewskiej, m.in. uzyskanie gwarancji, że nie będą ścigani oraz że zostaną umieszczeni w obozach jenieckich. Z kolei ludność cywilna miasta, skazanego na całkowite zniszczenie, miała zostać „ewakuowana” w sposób oszczędzający jej „zbędnych cierpień”.

Pożegnanie z Warszawą

Reklama

Powstańcy składający broń i wychodzący kolumnami z miasta żegnani byli przez szpalery warszawiaków z wielkim bólem. Jedna z sanitariuszek tak pamięta te chwile: „Wszystko, co żyło, wyległo na chodniki. Wynędzniałe sylwetki, ciasno jedna przy drugiej, tworzyły szpaler, który krzyczał i milczał na przemian, szlochał, uśmiechał się, dodając odwagi, której sam potrzebował tak bardzo”. Przekraczający rogatki miasta żołnierze, gdy odwracali głowy, widzieli taki obraz: „Za nami szarzało zwalisko ruin ze sterczącymi w górę strzaskanymi wieżycami zburzonych kościołów. I po raz pierwszy, patrząc z dala na Warszawę, nie zobaczyliśmy ani drapacza chmur, ani kolumny Zygmunta!”. W lokalnym dodatku do Biuletynu Informacyjnego napisano: „Żadna chwila w ostatnich miesiącach nie była tak tragiczna – Warszawa, owiana naszym najwyższym sentymentem, pozostaje pusta i sama”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do niewoli dostało się ok. 16 tys. żołnierzy, w tym dowództwo powstania. Po krótkim pobycie w obozie przejściowym w Ożarowie jeńcy byli kierowani pociągami towarowymi do stalagu 334 Lamsdorf (Łambinowice) na Śląsku Opolskim, po czym rozsyłano ich do obozów jenieckich na terenie Niemiec i Austrii. Ludność cywilną stolicy kierowano do powstałego jeszcze na początku powstania obozu przejściowego w Pruszkowie – Dulagu 121. Najpierw pędzono tam pieszo, pod eskortą z psami, mieszkańców Woli ocalonych z rzezi, później pociągi dowoziły kolejnych wygnańców z dzielnic zdobywanych przez Niemców – ze Starego Miasta i Powiśla. Warunki umowy dotyczące ludności cywilnej nie były przez Niemców respektowane. Przedsionkami piekła okazały się już punkty zborne, z których wygnańcy mieli wyruszać do Pruszkowa – w kościele św. Wojciecha na Woli oraz na tzw. Zieleniaku, dawnym targowisku u zbiegu ulic Grójeckiej i Opaczewskiej. Doświadczali tam gwałtów, mordów i okrucieństw od ukraińskich batalionów działających na służbie niemieckiej.

Reklama

Prawdziwy exodus powstańczej Warszawy do Pruszkowa zaczął się w pierwszych dniach października. Wielu cywilów – wśród nich starcy, ranni, wygłodniali, śmiertelnie zmęczeni, często z małymi dziećmi na rękach – musiało pieszo pokonać kilkanaście kilometrów ulicami palącego się miasta, a później jeszcze ok. 17 km, idąc do Pruszkowa (później uruchomiono transporty pociągami). Po drodze mijali ciała pomordowanych; Niemcy celowo nie usuwali z drogi trupów, by złamać ducha wypędzanych, którzy nie mieli ze sobą prawie nic. Szacuje się, że Niemcy wypędzili z Warszawy od sierpnia do października 1944 r. ok. pół miliona ludzi (według innych szacunków – nawet 650 tys.). Wzdłuż drogi i na stacjach kolejowych wygnańcy otrzymywali pomoc od tysięcy wolontariuszy, ludności podwarszawskich miejscowości, którzy podawali im żywność, odbierali i przekazywali dalej pocztę, opiekowali się chorymi i kobietami z dziećmi, czasem pomagali w ucieczce, za co groziła im śmierć.

Obóz w Pruszkowie

Przybyłych do obozu poddawano najpierw selekcji, której towarzyszyły znęcanie się oraz brutalne rozdzielanie rodzin. Pierwszą grupę stanowili mężczyźni w wieku od 15 do 60 lat, którzy byli przeznaczeni na wyjazd do przymusowej pracy w Niemczech (90-160 tys.). Do drugiej grupy zaliczono młodych ludzi podejrzanych o udział w powstaniu i polską inteligencję. Tych kierowano do obozów koncentracyjnych (ok. 60 tys.). Duża ich część nie przeżyła, a inni doświadczyli piekła marszów śmierci. Osobną grupę stanowiły zdolne do pracy kobiety, a najliczniejszą (170-300 tys.) tworzyły osoby niezdolne do pracy – upośledzeni, chorzy, ranni, kobiety ciężarne, matki z dziećmi i starcy. Byli oni wywożeni na teren Generalnej Guberni.

Reklama

System nadzoru nad więźniami oparty był na przemocy. Warunki bytowe w obozie były dramatyczne. „W halach panował niewyobrażalny brud i tłok. Ludzie zmuszeni byli spać na brudnej, zimnej, nierzadko mokrej lub pokrytej smarami betonowej podłodze. Gdzieniegdzie rozrzucano słomiane maty, które szybko stały się siedliskiem robactwa roznoszącego choroby zakaźne i wszawicę” – czytamy we wspomnieniach świadków. Do tego wydobywał się fetor z kanałów rewizyjnych, które stały się wkrótce śmietnikami i odsłoniętymi, nieczyszczonymi wychodkami. Więźniom najbardziej doskwierał głód. Wyżywienie wypędzonych Niemcy przerzucili na barki lokalnej delegatury Rady Głównej Opiekuńczej – legalnie działającej organizacji pomocowej, której jednak nie przekazano ani odpowiednich środków, ani kadr. Mimo to obozowa kuchnia pracowała nieustannie, wydając dziennie nawet 30 tys. porcji wodnistej zupy. Rano i wieczorem rozdawano niesłodzoną kawę zbożową i trochę chleba. Ponieważ brakowało naczyń, niektórzy pili ją z kloszy fabrycznych czy z puderniczek. Śmierć była w obozie wszechobecna. Zabijano za próbę ucieczki lub za pomoc w opuszczeniu obozu. Wielkie żniwo zbierała śmierć głodowa, którą dotknięte były małe dzieci, ludzie wycieńczeni i starcy. Z czasem władze niemieckie zgodziły się na posługę duchowną w obozie. Więzionym pomagały także okoliczne parafie i zgromadzenia zakonne. Obóz istniał do 16 stycznia 1945 r.

Życie jeńców

Żołnierze, którzy trafili do obozów jenieckich, mieszkali w barakach, spali na siennikach lub na gołej podłodze, nierzadko bez okryć, marzli nocami. Duża ich część była zmuszana do ciężkiej pracy. Większość przeżyła obóz i odzyskała wolność pod koniec wojny. Ci, którzy wcześniej cudem uciekli z obozów, znaleźli się w szeregach II Korpusu gen. Władysława Andersa.

Wśród jeńców znalazła się grupa ok. 3 tys. kobiet, szeregowców i oficerów, z różnych formacji i jednostek powstańczych AK. Wśród więźniarek były także ofiary niemieckich gwałtów. Po pobycie w obozach przejściowych w Ożarowie i Pruszkowie trafiały do stalagów lub oflagów. Obozowa codzienność, której doświadczały, to trzypiętrowe prycze, pluskwy, zmniejszające się racje żywnościowe, częste transporty w wagonach bydlęcych.

Wolność jeńcom przynieśli żołnierze armii sprzymierzonych. Kobiety z obozu Oberlangen w północnych Niemczech zostały uwolnione przez żołnierzy 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Uwalniani z obozów jenieckich często docierali do II Korpusu i dzielili późniejsze losy jego żołnierzy, często los tułaczy. Część zdecydowała się wrócić do Polski. Wielu z nich doświadczyło później represji, bo życiorys mieli nie taki, jak trzeba. Niektórym udało się ich uniknąć i powoli starali się wracać do normalnego życia, choć spotykały ich nadal szykany z powodu udziału w powstaniu.

2025-09-23 13:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stolica/ Wystawa "Piąta strona Mazowsza" w Muzeum Sportu i Turystyki

[ TEMATY ]

Warszawa

wystawa

Mazowsze

Magdalena Wojtak

Jedna z sal ekspozycji jest w białych i czerwonych barwach. To nawiązanie do kolorów papieskiego i kardynalskiego

Jedna z sal ekspozycji jest w białych i czerwonych barwach.
To nawiązanie do kolorów papieskiego i kardynalskiego

W warszawskim Muzeum Sportu i Turystyki (MSiT) 16 lipca otwarta zostanie wystawa czasowa pt. "Piąta strona Mazowsza", której celem jest zachęcenie zwiedzających do odwiedzenia czterech średniowiecznych zamków - w Sochaczewie, Ciechanowie, Czersku i Liwie.

"W czasie pandemii, kiedy wiele osób będzie spędzać wakacje w miejscu zamieszkania, Muzeum zachęca do aktywnego wypoczynku, któremu może towarzyszyć odkrywanie swojej +małej Ojczyzny+. Punktem wyjścia wystawy są cztery średniowieczne zamki – Sochaczew, Liw, Ciechanów i Czersk" - napisano w zapowiedzi ekspozycji.
CZYTAJ DALEJ

Mrowiny. Pokora fundamentem modlitwy

2025-11-05 15:53

[ TEMATY ]

Wizytacja kanoniczna

bp Adam Bałabuch

Mrowiny

Stanisław Bałabuch

Bp Adam Bałabuch i ks. kan. Paweł Szajner, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Polski w Mrowinach

Bp Adam Bałabuch i ks. kan. Paweł Szajner, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Polski w Mrowinach

W niedzielę 26 października parafia Matki Bożej Królowej Polski przeżywała wizytację kanoniczną biskupa Adama Bałabucha.

Spotkanie to, pełne modlitwy i wdzięczności, przypadło w dziesiątą rocznicę poświęcenia kościoła parafialnego. Proboszcz ks. kan. Paweł Szajner, który od początku tworzy tę wspólnotę, przedstawił sprawozdanie duszpastersko-gospodarcze, ukazując żywy obraz parafii złożonej z Mrowin, Łażan, Krukowa i Zastruża.
CZYTAJ DALEJ

Kazimierz Dolny. Nadwiślański głos regionu

2025-11-06 07:20

materiały prasowe

Kazimierz Dolny znów stanie się sceną dla muzyki, świateł i ludzi z pasją.

Nadwiślański Głos Regionu zaprasza na listopadowe spotkania z muzyką i sztuką w sercu miasta. Program otworzy barwny korowód sztukmistrzów, który w piątek 7 listopada o godz. 11.00 wyruszy z Małego Rynku – akrobaci, muzycy i performerzy wprowadzą wszystkich w klimat wspólnego świętowania. Natomiast w sobotę i niedzielę 8–9 listopada o godz. 16.30 Rynek Główny rozbrzmi koncertem Joszko Brody, a towarzyszyć mu będzie pokaz przygotowany przez Fundację Sztukmistrze oraz iluminacja świetlna podkreślająca architekturę i niepowtarzalny klimat miasta.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję