Aplikowanie przez twórcę i lidera tego ugrupowania – Szymona Hołownię do funkcji wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców trudno odczytywać inaczej jak ucieczkę kapitana z tonącego okrętu. A słowa o rezygnacji z ubiegania się o odnowienie mandatu przewodniczącego Polski 2050 na styczniowym kongresie w imię dojrzałej decyzji o oddaniu partii w nowe ręce wydają się zasłoną dymną.
Rozgoryczenie
Szymon Hołownia nigdy nie zdradził, kto i w jakich okolicznościach polecił mu przejście ze sfery telewizyjno-celebryckiej do roli polityka, a w to, że metamorfoza nastąpiła wyłącznie w efekcie jego indywidualnych zdolności, mogą wierzyć tylko naiwni. Był kolejną osobą, w której widziano odnowiciela sceny politycznej i polityka zamierzającego rozbić duopol PiS-PO. Dlatego w wyborach parlamentarnych w 2023 r. na Trzecią Drogę zagłosowało (wspólna lista z PSL) ponad 14% wyborców, a w grupie wiekowej 18-29 aż 17%. Liczyli na niskie podatki, tanie kredyty mieszkaniowe i ułatwienia w zakładaniu własnej działalności. Zamiast trzecią drogą cała formacja stała się trzecią nogą rządu Tuska. I zamiast rozwiązań dla młodych i przedsiębiorczych wyborcy Trzeciej Drogi mogli oglądać festiwal politycznej zemsty. Mają więc prawo czuć rozgoryczenie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kariera Szymona Hołowni to klasyczny przykład roztrwonienia potężnego kapitału społecznego, także z uwagi na labilność poglądów. On nigdy nie był politykiem, a jego doradcy najwyraźniej okazali się „miękiszonami” w rywalizacji z politycznym wygą, którym jest Donald Tusk. Skuteczne negocjacje nie polegają na wywalczeniu kilku eksponowanych stanowisk dla siebie i współpracowników. Jeśli firmuje się rząd niepopularnego polityka, trzeba z góry zakreślić zasady i cele, które pokaże się potem własnym wyborcom. Po miernym wyniku w tegorocznych wyborach prezydenckich, określanym jako cena w promocji (4,99%), Hołownia spróbował flirtu z drugą stroną, stąd nocne spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, Michałem Kamińskim i Adamem Bielanem. Nie wiemy, jaką ofertę położył na stole – w grze pewnie było co najmniej utrzymanie stanowiska marszałka sejmu. Teoretycznie byłoby nawet możliwe utworzenie rządu PiS – Polska 2050 – Konfederacja (188+30+16 daje 234 posłów), ale trudno przypuszczać, by taką koalicją byli zainteresowani Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak, a liderzy PiS najpewniej uznali, że lepiej, by aktualny układ gnił aż do wyborów w 2027 r., bo wtedy uzysk może być większy.
Osieroceni wyborcy
Szymon Hołownia zdał sobie sprawę, że premierem nie będzie, a jego ugrupowanie czeka los Nowoczesnej, czyli resztówki za chwilę wchłoniętej przez PO, lub likwidacja (zgłoszenie się Ryszarda Petru jako kandydata na nowego szefa Polski 2050 uzasadnia te przypuszczenia). Dlatego postanowił zagrać o zagraniczną synekurę dla siebie. Tym należy tłumaczyć jednoznaczną odmowę uczestnictwa w zamachu stanu, czyli – jak sam to określił – obstrukcji przy zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego. Poparcie ze strony prezydenta jest mu bowiem potrzebne do objęcia funkcji w ONZ; Nawrocki lobbował za nim w Nowym Jorku, co sam przyznał w wywiadzie dla Radia Zet.
Rolę Trzeciej Drogi przejęła Konfederacja i jest w tym konsekwentna. Osieroceni wyborcy Hołowni powinni zachować czujność, bo według często u nas realizowanego scenariusza, w Polsce za kilka miesięcy pojawi się pewnie nowe ugrupowanie, stworzone np. przez Rafała Trzaskowskiego, jako szalupa ratunkowa dla polityków PO, a w przyszłości potencjalny koalicjant PO i całego centrolewu. Zwłaszcza że we wrześniu Trzaskowski został prezesem Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski”. Ośrodki dyspozycji politycznej i kręgi biznesowe, które zainwestowały w promocję obecnego prezydenta Warszawy, z pewnością znajdą dla niego nową rolę. Wydaje się jednak, że polscy wyborcy są coraz bardziej odporni na tego typu zagrywki.
Z kolei PSL najprawdopodobniej zostanie zmuszony do koalicji wyborczej z PO jako jego odnoga ludowa. Władysław Kosiniak-Kamysz nie chciał być premierem w rządzie z PiS, przyjdzie mu więc pełnić funkcję współszefa polskiej wersji Europejskiej Partii Ludowej.
