Red. Lidia Dudkiewicz: - W czasach rycerskiego honoru, kiedy to obowiązywała zasada, że „verbum nobile debet esse stabile” (szlacheckie słowo powinno być dotrzymane),
kiedy to powiadano: „polegaj jak na Zawiszy”, godność słowa była czymś powszechnym. Jakie jeszcze argumenty sprzyjały tej postawie?
Br. Stanisław Rybicki FSC: - Były to zwłaszcza argumenty religijne, kiedy to na świadka prawdomówności, rzetelności przywoływano samego Pana Boga. W Biblii, tak w Starym,
jak i w Nowym Testamencie, często spotykamy powoływanie się na Boży autorytet, by przekonać rozmówcę, świadka, że mówione, pisane słowo jest zgodne z prawdą. Otóż Jezus
Chrystus pouczał, by w ogóle nie przysięgać, by proste „tak” albo „nie” mogło wystarczyć. Człowiek powinien być w swoich wypowiedziach wierny prawdzie. Niech
nie uprawia żadnego żonglowania słowem czy nawet gestem. Nie powinno być w jego życiu miejsca dla jakiejś półprawdy, dla wieloznaczności.
- Dla współczesnego człowieka, dla młodych ludzi naszej epoki, Jan Paweł II stał się reprezentantem prawdy, jej głosicielem i świadkiem, wysłannikiem Chrystusa, który mógł sam
siebie nazwać Prawdą.
- Ta właśnie prawda jest mocą wyzwalającą, ale zarazem zobowiązującą do wyznawania jej życiem, chociażby za cenę wielkich ofiar, dla osiągnięcia zbawienia, dla dojścia do Królestwa
Bożego. „Prawda siłą pokoju” - głosił Ojciec Święty na XIII Światowy Dzień Pokoju, uważając za kłamstwo „informacje niepełne lub zniekształcone oraz stronniczą propagandę”.
Konieczna jest odnowa prawdy. Idzie o to, by w naszej mowie, zwłaszcza w publikacjach, nie było słownictwa wykrętnego. Człowiek pokoju odwołuje się do rozumu, serca i sumienia
dla poznawania i przyjęcia prawdy, by mieć jasny obraz niesprawiedliwości i konfliktów. Autentyczna „prawda odsłania się w dialogu, nie boi się uczciwych porozumień,
gdyż niesie ze sobą te światła, które pozwalają na zaangażowanie się bez poświęcenia przekonań i zasadniczych wartości.
- Jakie są owoce tak pojmowanej prawdy?
- „Prawda - pisze Ojciec Święty - zbliża do siebie umysły, każe zapomnieć o wczorajszej nieufności i przygotowuje grunt pod nowy postęp w sprawiedliwości,
w braterstwie, w pokojowym współżyciu wszystkich ludzi”. Prawda i miłość to główne moce świata, to nadzieja Kościoła, to źródło nadziei dla uczniów Chrystusa.
„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.
Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”.
Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła.
Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności.
W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich.
Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium.
Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
5 listopada mija 40 lat od pierwszej w Polsce udanej transplantacji serca. – Nie do końca wierzyłem, że to się uda, ale gdy serce podjęło pracę, wiedzieliśmy, że dokonaliśmy czegoś, co wydawało się niemożliwe – powiedział PAP kardiochirurg prof. Andrzej Bochenek, członek zespołu prof. Zbigniewa Religi.
5 listopada 1985 roku w Zabrzu prof. Zbigniew Religa przeprowadził pierwszy udany przeszczep serca w Polsce.
Od pielgrzymki przez adorację do Wielkiej Nowenny Wynagradzającej za grzechy przeciwko życiu. 25 listopada rozpocznie się czwarty rok Wielkiej Nowenny Wynagradzającej, o czym opowiada inicjatorka tego dzieła Anna Dudziak.
Jaka jest historia inicjatyw wynagradzających za grzechy przeciwko życiu?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.